EDIPSOS INTERNATIONAL FOLK DANCE FESTIVAL, EVIA ISLAND GREECE 2024

lipca 12, 2024

 

Za nami wyjątkowe, wypełnione słońcem i ciepłem ludzkich serc festiwalowe dni spędzone na greckiej wyspie Evia. Przez kilka dni uzdrowiskowe miasteczko Edipsos, w którym w gorących źródłach Loutra Edipsou  leczniczych kąpieli zażywały takie postaci jak – Arystoteles, Maria Callas, Winston Churchill, rozbrzmiewało muzyką folkloru różnych krajów , mieniło się kolorami kostiumów,  które mimo złotego upału codziennie przywdziewali tancerze.

Polska reprezentacja , która przyjechała na pokładzie autokaru RafTrans była bardzo liczna. Na  Evię przybyli tancerze łęczyckich zespołów – „Łęczycanie”, „Mali Łęczycanie”, „Kie”, „Małe Kie”, „Malutkie Kie” no i oczywiście łodzianie – Pędziwiatry z łódzkiej ulicy, a w zasadzie z kilku ulic i filii zespołu bo skład był niczym mozaika ale z wielu względów wyszło to wszystkim na dobre. 


 


Pierwsza przygoda, która nie pozwoliła nam się nudzić i dostarczyła sporej dawki adrenaliny, spotkała nas zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Łodzi. Zebrałam od Pędzi – ekipy wszystkie potrzebne dokumenty (dowody, paszporty), moja dociekliwa festiwalowa współtowarzyszka Iza, choreograf zespołu, przejrzała wszystkie…i okazało się , że jeden paszport stracił ważność. Wierzę, że  „Pędziwiatrom” towarzyszy Opatrzność, która zawsze pozytywnie przekieruje negatywne  moce na dobre tory…może tym razem było to greckie oko Mati, które zatrzymuje i odbija złą energię od nadawcy a przyciąga radość, energię szczęścia i sukcesów. Nie wiem, jak potoczyłyby się sprawy, gdybyśmy ten fakt odkryły na granicy z Serbią, na pewno jedna z nas musiałaby zostać z dzieckiem na granicy…eh…jeden szczęścia łut i Tato naszej tancerki zdołał dogonić nas na trasie i zamienić dokumenty.

Dalsza podroż łęczycko - łódzkich artystów, choć długa, minęła komfortowo, bezpiecznie, z wokalnym akompaniamentem i urokliwymi widokami za oknem. 

 


 

Na Evię dotarliśmy promem, zakwaterowaliśmy się w przytulnym hotelu Alex Spa i wieczorową porą połączyliśmy relaksacyjny spacer z krótką próbą sytuacyjną.

            Kolejny dzień spędziliśmy na kameralnej, przepięknej plaży, na której wspaniale można było zrelaksować się po męczącej podróży. Na malachitowej łące morza, w otoczeniu malowniczych gór i pagórków, dzieci z uwielbieniem oddawały się wodnym zabawom. By wczuć się w folkowy charakter festiwalu pośpiewaliśmy  różne ludowe piosenki z naszą autorską „Dyskoteką folk” na czele. Po  pysznym obiedzie (z konsternacją stwierdzam, że dzieci nie zagustowały w kuchni greckiej, którą ja uwielbiam…śniły o schabowym i pomidorówce), w hotelu gorączkowo przygotowywaliśmy się do uroczystej parady po mieście i prezentacji scenicznych.  Warkocze dobierane, usta malowane, wianki przypinane…Wiktor zarzucił akordeon i można było wyruszyć na kolorową paradę, w której udział brały zespoły z Grecji, Bułgarii, Cypru i Polski. Serdecznie przywitała  nas publiczność zarówno podczas parady jak i na scenie. Na scenie pojawiliśmy się około godziny 24.00, obawiałam się, że dzieci zasną nam przed pokazem, bo godzina była naprawdę groźna…ale jak tylko baletka dotknęła sceny, wstąpiła we wszystkich ognista energia i choreografia „Na onej górze”  rozpaliła  zarówno parkiet jak i publiczność. 

 


 





Kolejny festiwalowy dzień upłynął nam w podobnej atmosferze. Przedpołudniowo łapaliśmy endorfiny na plaży, popołudniowo maszerowaliśmy ze śpiewem na ustach przez Edipsos zdobywając nowych fanów wśród mieszkańców wyspy,  turystów (również poskich). Tym razem na scenie zaprezentowana była druga choreografia Izabeli Zaremby - Godali, zatytułowana „Latarnia wskaże ci drogę” oraz choreografia autorstwa Julii Bolizhevskiej – „Powitanie lata”.

 

Trzeci dzień spędziliśmy przedpołudniowo na jednej z najpiękniejszych europejskich plaż  na wyspie w Skiathos ( nazwa oznacza „w cieniu góry Athos"), na której piasek migocze złotem, jakby specjalnie na dnie rozsypano cenny kruszec a woda upaja ciepłem i przezroczystością błękitu. 

 

 


 


 

 

Późnym popołudniem, w scenografii bajecznego zachodu słońca odbył się trzeci pokaz sceniczny, zwieńczony wręczeniem przez dyrektora artystycznego festiwalu – Thanasisa Vosniakosa festiwalowych nagród oraz wymianą upominków pomiędzy zespołami. 

 


 


 


Pełni emocji i wzruszeń  wróciliśmy  dłuuuugo po arbuzowym zachodzie słońca do hotelu a  następnego dnia   wyruszyliśmy niebieskim świtem , serpentynową ciepłą ziemią do Aten, by dotknąć  starożytności i  wziąć  udział w tanecznych warsztatach.

 


 



W promieniach słońca i zbawiennych podmuchach wiatru zwiedziliśmy wzgórze Akropol oraz imponujące ateńskie muzeum Akropolu. Po pysznym lunchu w centrum Aten wzięliśmy udział w warsztatatch tańców greckich w ateńskiej szkole tańca Dora Stratou Dance Theatre. 

 



          

Ateńska wyprawa zakończyła się bardzo późno. Następnego dnia naszym aktywnym artystom pozwoliliśmy pozostać w objęciach Morfeusza nieco dłużej , by póżniej udać się , dosłownie kilka kroków od naszego hotelu na słodkie chilloutowanie do gorących źródeł Loutra Edipsou.

 
 
 



 

 

Grecja otuliła nas wszechobecną serdecznością , otwartością i ciepłem mieszkańców. Na każdym kroku oferowano nam uśmiech, uprzejmość, niekiedy zaciekawienie…Każdego dnia „złota godzina” przed zachodem słońca otwierała ramiona zapraszając do fotograficznych inwencji. „Pędziwiatry” w greckim otoczeniu  mieniły się pięknem, łagodnością, dziecięcą szczerością i radością…rozmuzykowanie, rozśpiewanie niekiedy sięgało zenitu. Dzieci śpiewały nawet…krabom, by te wyszły spod skał i zaspokoiły ciekawość małych odkrywców.

 









Podsumowując, naszą Pędziwiatrową , festiwalową ekipę udało się nam „skroić na miarę”. Nie było między dziećmi żadnych konfliktów koleżeńskich .Na poziomie socjologicznym panował balsamiczny constans. Codzienność na  zjawiskowej wyspie, którą wraz z Izą koordynowałyśmy z całym sercem oczywiście tkana była większymi i mniejszymi dziecięcymi emocjami.

I wówczas wraz z Izą musiałyśmy wespół w zespół gasić pożary pod greckim słońcem, studzić wzajemne emocje. Myślę, że udało nam się wszelkie podbramkowe sytuacje opanować współbrzmiąco w jednej tonacji. Jak jedna z nas wchodziła w forte, druga automatycznie chłodziła dynamikę diminuendo do spokojnego pianissimo😊. Specyfika naszej „branży” wymaga samodyscypliny i dobrej współpracy w grupie, i to są dla dzieci bardzo wysokie schody…muszę skonstatować , że jest coraz trudniej. Praktyka zuchowa, harcerska uczyła młodych ludzi bardzo wielu życiowych, niezbędnych umiejętności. Dziś „potykamy” się o bardzo proste rzeczy, z którymi dziecko powinno radzić sobie bez trudności.

No ale już nie będę wchodzić w minorowe rozważania bo festiwal, podróż i wspólny czas namalowały nam wspaniałe wspomnienia.

Dziękuję serdecznie Katarzyna Korzeniewska-Killo  za artystyczną – fantastyczną fuzję, firmie transportowej RafTrans Wynajem Luksusowych Autokarów Przewóz osób i ich profesjonalną załogę , która bezpiecznie i niekiedy „z kosmiczną” mocą przeprowadzała nas po krętych, górzystych drogach wyspy. Dziękujemy też z całego serca dyrektorowi artystycznemu EDIPSOS INTENATIONAL FOLK DANCE FESTIVAL – Thanasis Vosniakos

    Niech te piękne złoto - malachitowe wspomnienia , wypełnione serdecznością, muzyką i tańcem pozozstaną w naszych sercach na zawsze.